Przejdź do głównej zawartości

keep calm!


nie ma co ukrywać, że dużymi krokami zbliżają się wakacje dlatego dzisiaj trochę o moim słomianym zapale do ćwiczeń ;-) . coraz więcej kobiet zabiera się za aktywność fizyczną. niestety wiele z nich rezygnuje po kilku treningach, a w tym niestety i ja. Od pewnego czasu mam w swoim życiu tak, że się nie pilnuję i podjadam, a co za tym idzie tyję. Ciężko jest mi jadać regularnie posiłki. Bez wątpienia na nasz wygląd ma wpływ wiele czynników. Rok temu we wakacje miałam niedowagę i może to źle zabrzmi, ale podobało mi się to. Znacznie bardziej wolę się w szczuplejszym wydaniu, ale osoby w towarzystwie, których przebywałam twierdziły, że wyglądam tak jakbym miała się złamać :P dzisiaj ważę adekwatnie do swojego wzrostu, a czuje się niezbyt atrakcyjnie, mam wrażenie, że wszystko co na siebie ubieram wygląda beznadziejnie.Czuję się napuchnięta jak balon! Nie wiem jak w waszym przypadku ale dla mnie bardzo dużą motywacją są wszystkie te instagramowe piękności. Decyzja podjęta szybko "odchudzam się od jutra" zazwyczaj bardzo szybko się kończy..U mnie jest tak, że zmieniam tryb odżywiania, zaczynam trenować...i nagle coś we mnie pęka. Odkładam trening na później, na jutro, szukam wymówek i w konsekwencji  zniechęcona trudami rezygnuje :P. może znacie jakiś sposób, aby kurczowo się za siebie wziąć nie odkładając treningów na potem? ostatnio nawet wpadł mi w łapki strój do ćwiczeń, który został już wypróbowany i jest rewelacyjny i do tego w fajnej cenie ! może to będzie wystarczający powód, aby wkońcu się za siebie wziąć?!


od świąt wielkanocnych mieszkam w nowym domu i czuję się w nim tak dobrze, że nie jestem w stanie ubrać tego w słowa. chce mi się wszystko ;-) nie wspominając już o tym, że moja kuchnia w domu stała się rajem.. 
buziaki !

Komentarze

  1. Kiedyś miałam dokładnie taki sam problem jak Ty, nie potrafiłam wytrwać w treningach dłużej niż kilka dni. Na szczęście udało mi się znaleźć na to rozwiązanie, a mianowicie zamiast robić ciężki, długi trening 3 razy w tygodniu ćwiczę sobie 5 dni w tygodniu ale po trochu. Np. poniedziałek 15 min na posladki, wtorek trochę brzuszków, w środę dajmy na to nie chce mi się to robię "dla spokojnego sumienia" tylko 100 przysiadów itd (w soboty i niedziele nie cwicze). Na początku myślałam, że takie ćwiczenia po trochu, że takie "nic" nic mi nie da a guzik prawda:) Od listopada udało mi się zgubić boczki (a miałąm z tym problem), pośladki są ładnie podniesione i w końcu mam płaski brzuch (dopóki się nie najem) hihi :P Może na Ciebie taka metoda małych kroczków też zadziała? Mnie np długie treningi strasznie zniechęcały, czasem nawet w dzien kiedy mialam cwiczyc od rana mialam zly humor, az tu taka metoda podziałała :) Buziaczki, Żaneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heeej Żaneta!!! :D pamiętam Twojego bloga :D kurcze, tak długo go szukałam, myślałam, że gdzieś mi się zawieruszył w obserwowanych :D jak masz jakieś inne konto, instagram czy cokolwiek to daj jakieś namiary :)

      Usuń
  2. Sama przez kilka lat miewałam ciągłe słomiane zapały. Na szczęście coraz częściej próbowałam i wytrzymywałam coraz dłużej. Dziś aktywność fizyczna nie jest mi obca. Dla mnie przełomem było znalezienie ćwiczeń, przy których nie tylko spalam kalorie, ale i świetnie się bawię. Momenty rezygnacji miewałam, kiedy biegałam albo robiłam jakieś nudne ćwiczenia z YouTuba. Teraz potrafię tańczyć (kiedy czas pozwala) nawet kilka godzin dziennie - po prostu, przed lustrem, coś w ramach zumby, do ulubionych piosenek i zaczęłam ćwiczyć z Chodakowską, bo naprawdę podobają mi się jej zestawy ćwiczeń i kiedy wstaję, aż nie mogę się doczekać, by znowu poćwiczyć, bo daje mi to tyle radości, mimo, że często z trudem łapię oddech :D

    Pozdrawiam, Katja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na szczescie nigdy nie miałam problemow z wytrwałością, ale to pewnie dlatego, że trenowałam pływanie prawie 10 lat:) smacznie wyglada to jedzonko :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten sam problem! Zapał szybko mija :( Chociaż potwierdzam, że lepiej cwiczyc mniej, a częściej, przynajmniej jeśli chodzi o psychikę :) a efekty na pewno będą lepsze, niż jakbyśmy nie cwiczyły w ogóle :D

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie z ćwiczeniami jest regularnie, po prostu kocham chodzić na siłownię, ale gorzej ze słodyczami ;<

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana kiedy jakiś nowy post?
    Btw co myślisz o mieszkaniu z chłopakiem (jeśli nie jest się zaręczonym)? Myślisz, że to dobry pomysł mieć się na codzień, czy może lepiej nie psuć sobie za syzbko tego okresu umawiania się i randkowania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bym próbowała :-) razem mieszkać, spędzać czas to jest dopiero rewelka! tylko obyście się swoją obecnością nie przejedli!

      Usuń

Prześlij komentarz

wszystkie komentarze, które będą wulgarne czy obraźliwe zostaną automatycznie usunięte.

Popularne posty z tego bloga

...

Ale ten czas śmignął :-) z ręką na sercu przyznaje, że was zaniedbałam.. Dzisiaj przygotowałam stylizacje.. Zapomniałam już jak to jest pozować, ale uwierzcie na słowo - starałam się! Mój tż oczywiście sprostał zadaniu i popstrykał mi troszeczkę zdjęć mimo tego, że aura nie była zbyt sprzyjająca! Jeszcze nieco 'jesienna', a to dlatego że nie lubię zimy i mam nadzieje, że nigdy nie nadejdzie - tak, tak właśnie sobie powtarzam! Jestem ciepłolubna, a to chyba przez to, że się urodziłam w sierpniu i kocham słońce! Sweterek to zdobycz z zaful.com - jest przepiękny i mięciutki w dotyku jak dla mnie - rewelacja! Dekolt dodaje lekkiego pazura, a przy tym jest bardzo kobiecy! Zamówiłam rozmiar M i leży jak widać na zdjęciach. Co do plecaczka wcale, a wcale nie byłam do niego przekonana, ale tak teraz myślę, że nieraz mi się przyda i całkiem fajnie wygląda! Parkę kupiłam w zeszłą zimę i jest to najcieplejsza kurtka jaką kiedykolwiek miałam - uwielbiam ją! Długa, ocieplana z mega fut

nowy rok.. nowa ja - z przymróżeniem oka..

Hej! Dzisiaj stylizacja.. w domowym zaciszu udało się pstryknąć kilka zdjęć. Sweterek zamówiony    z rosegal.com , spodnie z zara, a szpilki upolowałam na wyprzedaży strony deezee.pl .. Siedząc dzisiaj w domu naszła mnie taka refleksja.. Czy istnieje przepis na szczęście? odpowiedź jest jednoznaczna, że nie.. Istnieją  wydarzenia losowe na które nie mamy wpływu, ale istnieją sprawy, które zależą tylko i wyłącznie od naszego poświęcenia, zaangażowania i umiejętności pokonywania własnych słabości - tak pisze to osoba, której ciężko jest zmienić życie na lepsze, rozwijać się bo zwyczajnie brak jej odwagi.. łatwiej jest powiedzieć to nie dla mnie, nie dam rady.. ale wtedy za brak sukcesów możemy obwiniać tylko siebie i po prostu tkwić w miejscu..wszystko jest w naszych rękach tylko strach i lenistwo powodują brak efektów.. Szczęście to pozytywne nastawienie na każdy kolejny dzień.. Ktoś ma dobrze? Cudownie.. Ciesz się cudzym szczęściem, nie zacieraj rąk z zazdrości.. Zacznij czerpać in

karnawałowo, ;-)

cześć dziewczyny , post jest przygotowany już od jakiegoś czasu, ale tak naprawdę dopiero teraz znalazłam moment żeby go dla was udostępnić. dzisiaj przychodzę do was z propozycją stylizacji na imprezę okolicznościową. cały ten dzień imprezy karnawałowej był dla mnie jak na wariackich papierach szkoła, później po drodze makijaż i 'szybkie' poprawki przed samą imprezą. jestem roztrzepana, ale z natury mam tak, że zawsze muszę mieć wszystko poukładane tak jak chcę. nienawidzę się spieszyć bo wtedy automatycznie nie wiem za co się zabrać i wszystko pali mi się w rękach, a wtedy jak wiadomo już pojawiają się nerwy i nie jest tak pięknie i kolorowo - typowa kobieta ! makijaż wykonała mi WildroseArtPhotography , więc jeżeli któraś z was jest z woj.kuj-pom to serdecznie polecam, kobieta z mega talentem namierzona przeze mnie za pomocą facebook'a :) makijaż trzymał mi się całą noc bez żadnych poprawek! Ciało potraktowałam samoopalaczem, przez co zrezygnowałam z rajstop bo nienawi